Te dowody obejmują m.in. wymienione już wcześniej: (1) dowód na istnienie tzw. "przeciw-świata" - który zaprezentowany jest w podrozdziale H1.1.4 owej monografii [1/5], (2) dowód na istnienie Boga - zaprezentowany tam w podrozdziale I3.3.4, (3) dowód formalny na stworzenie pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety przez Boga
Czymże więc jest dusza? Ogólne pojęcie duszy definiuje ją jako coś nieokreślonego, co jest w nas, ale tylko niewielu próbuje wyjaśnić, co to takiego i gdzie jest umiejscowione. Niektórzy twierdzą, że to nieznane coś jest rzeczywistą, inteligentną istotą, podczas gdy ciało jest po prostu jej mieszkaniem lub narzędziem.
Nie napisałem natomiast, że znam dowody na istnienie Boga. Nie! Nie znam takich dowodów, bo (jak przecież napisałem) takich dowodów nie ma. PRZEJDŹ DO SERWISU.
Dowód na istnienie duszy. Opublikowano dnia 27 lutego 2016 Pytanie: Czy może Pan udowodnić, że dusza istnieje?
Books shelved as wyd-dowody-na-istnienie: Nie hańbi by Olga Gitkiewicz, Wszystkie dzieci Louisa by Kamil Bałuk, Ogień wyszedł z lasu by Dawid Iwaniec, Św
Platoński dialog Fedon opisuje jeden dzień z życia Sokratesa – dzień niezwyczajny, bo ostatni. Niesprawiedliwie skazany na śmierć przez sąd ateński, filozof rozważa z uczniami relację między duszą a ciałem. Można zastanawiać się nad poprawnością podanych przez Sokratesa argumentów za nieśmiertelnością duszy, ale jego postawa wobec zbliżającej się śmierci budzi
FMXEc94. Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Wygrzebane w sieci- cytat- Przecież wygląda na to, że dusza jest niczym innym jak cielesnym mózgiem".Może i moje myślenie jest nieco naiwne (a że na filozofii zbytnio się nie znam, to fakt), lecz wydaje mi się, że obecnie jakakolwiek wiedza z biologii i psychologii nie wiele może powiedzieć o duszy, a może i nawet bardziej jest to sprawa tego, w co kto wierzy (niejaki Madsen, chyba, nazywał to "przyjmowaniem założeń filozoficznych"). Wyznając scjentyzm, czcząc redukcjonizm i dążąc na siłę do racjonalizmu chyba najłatwiej jest stwierdzić, że nie ma żadnej duszy, to mózg za wszystko odpowiada, to mózg wszystkim steruje itd. Trudno jest nie zgodzić się, że "mózg wszystkim steruje", ale jaki to ma związek z duszą? Chyba żaden. Co najwyżej wyraża się w ten sposób chęć zaprzeczenia istnienia duszy jako "niewidzialnego bytu" który "myśli" w naszej głowie. Ale kto powiedział, że taka jest właśnie dusza? W kwestiach religijnych wiara nie wymaga żadnych faktów ani obiektywnego potwierdzenia, tam się w duszę po prostu wierzy, bez względu na to, czym ona by nie była. Dzieci może i wierzą w boga jako siwego dziadka na chmurce i równie banalnie rozumiejąc duszę, gdzie po śmierci właściwie nadal będzie się tym, kim się jest, tylko że w niebie. Jednak trudno jest to rozumieć w taki sposób, skoro wystarczy uszkodzenie mózgu, aby człowiek zaniemówił, a nawet przestał myśleć słowami, lub aby przestał widzieć itd, zaś po śmierci cały mózg przecież obumiera, tak więc znika jakiekolwiek myślenie, widzenie itd. i trudno jest tutaj ni stąd ni z owąd domniemywać, że nagle funkcje te przejmie jakaś niewidzialna dusza, jeżeli w innych sytuacjach częściowego obumarcia mózgu pozostawała bezczynna. Człowiek dorosły raczej wierzy w zupełnie inny sposób, a przynajmniej powinien - do czego obliguje go normatywnie rozwój społeczny i osobowości. Bóg osoby na wysokim poziomie rozwoju wiary jest innym bogiem niż bóg - brodacz na chmurce, podobnie z duszą. Oczywiście, zawsze można ten temat zredukować i powiedzieć, że w trakcie rozwoju społecznego i osobowości, wraz z nabywaniem coraz to większej wiedzy o rzeczywistości (w tym i tej naukowej), trzeba się mocno naprodukować intelektualnie, aby zachować wiarę. Tak czy inaczej, wydaje mi się, że stawiając takie tezy trzeba rozpatrzeć, co się rozumie po przez "duszę". Jeżeli chodzi o sprawy religijne, to wiara jest czymś totalnie indywidualnym i subiektywnym, każdy wierzy po swojemu i chyba nikt nikomu w tej kwestii nie pomoże Pod linkiem wiecej- Dla zainteresowanych neuronauka wogole- pzdr.. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Cytat:Przecież wygląda na to, że dusza jest niczym innym jak cielesnym mózgiem". to juz wtedy nie dusza, bo dusza z zalozenia nie jest cielesna...Cytat:Trudno jest nie zgodzić się, że "mózg wszystkim steruje", ale jaki to ma związek z duszą? Chyba żaden. Co najwyżej wyraża się w ten sposób chęć zaprzeczenia istnienia duszy jako "niewidzialnego bytu" który "myśli" w naszej głowie. wlasnie, zaden... ani zadna 'chec zaprzeczenia' tez sie nie wyraza. trudno jest znalezc dowody na nieistnienie duszy, jesli w ogole jest to mozliwe. udowodnienie jej nieistnienia jest praktycznie rzecza niemozliwa. trudno podwazac argumenty na jej nieistnienie, a jeszcze trudniej okreslic, ile jest tych argumentow i czy przypuszczalnie wszystkie zostaly podwazone. mozg steruje. lecz mozg mozna przedstawic jako pewna "klatke", w ktorej bytuje sobie kwestiach religijnych wiara nie wymaga żadnych faktów ani obiektywnego potwierdzenia, tam się w duszę po prostu wierzy, bez względu na to, czym ona by nie była. niedokladnie, ale rozpatrywanie tego przy kwestii istnienia duszy jest zbedne. :wink: Cytat:po śmierci cały mózg przecież obumiera, tak więc znika jakiekolwiek myślenie, widzenie itd. i trudno jest tutaj ni stąd ni z owąd domniemywać, że nagle funkcje te przejmie jakaś niewidzialna dusza, jeżeli w innych sytuacjach częściowego obumarcia mózgu pozostawała bezczynna. zakladajac, ze mozg jest swoistym narzedziem dla duszy, jedynym z jakiego moze korzystac, nakladajacym na dusze wiele ograniczen, ktore nie obejmuja jej po uwolnieniu sie z ludzkiego ciala, wszystko jest nadal logiczne (przy przyjeciu teorii o istnieniu duszy). dusza w ciele ludzkim moze byc rozumiana jako np.: NFSMW odpalane przy najnizszych wymaganiach sprzetowych. Cytat:trzeba się mocno naprodukować intelektualnie, aby zachować wiarę niekoniecznie. rownie dobrze mozna sie 'mocno naprodukowac', aby ta wiare zdobyc. praktyczniejsze i bardziej rozwojowe. 8-) oczywiscie pisze tu o wierze szeroko/ogolnie pojetej, bez wyrozniania katolickiej. Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Kurde, fajnie piszesz (na marg - czys man czy woman??? Ta fotka sugeruje, ze to drugier - chyba ze to jakas pop-star, a nanich sie nie znam). Ten Ratzinger czy Uczy tu pisal o tym (fajna lektura, kurka, wszystkie jego posty skopiowalem, naprawde sszkoda chlopa. Ale wy go nie doceniliscie - ech, nasypali na piec); dal nawet link do fajnej strony - ten Duch chyba jest z nia zreszta zwiazany. No tak, to extra naukowiec, ale sciemnia jak to ateista - z defijnicji, dusza jest czyms niematerialnym, wiec fizyk ma swiete prawo o niej gowno (qua fizyk) wiedziec a nie sie wymadrzac. Chyba napisze do niego maila. Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Trudno jest nie zgodzić się, że "mózg wszystkim steruje", ale jaki to ma związek z duszą? Chyba żaden. Co najwyżej wyraża się w ten sposób chęć zaprzeczenia istnienia duszy jako "niewidzialnego bytu" który "myśli" w naszej zaden... ani zadna 'chec zaprzeczenia' tez sie nie wyraza. trudno jest znalezc dowody na nieistnienie duszy, jesli w ogole jest to mozliwe. Udowodnienie jej nieistnienia jest praktycznie rzecza niemozliwa. Dokladnie jak w przypadku krasnoludkow, czy dobrych podwazac argumenty na jej nieistnienie, a jeszcze trudniej okreslic, ile jest tych argumentow i czy przypuszczalnie wszystkie zostaly podwazone. mozg steruje. lecz mozg mozna przedstawic jako pewna "klatke", w ktorej bytuje sobie dusza. Moge prosic o jakies blizsze kwestiach religijnych wiara nie wymaga żadnych faktów ani obiektywnego potwierdzenia, tam się w duszę po prostu wierzy, bez względu na to, czym ona by nie była. Ale my tu rozmawiamy o nauce nie religii. pzdr. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Cytat: z defijnicji, dusza jest czyms niematerialnym Tzn. czym konkretnie. pzdr. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Devil napisał(a):Ten Ratzinger czy Uczy tu pisal o tym (fajna lektura, kurka, wszystkie jego posty skopiowalem, naprawde sszkoda chlopa. Ale wy go nie doceniliscie - ech, nasypali na piec) Nie nie doceniliście, tylko dostał bana bo chciał zakapować administrację za rzekome antysemickie teksty jednego z userów. Potem twierdził że żartował, ale odbanowania się nie doczekał. To tylko takie wyjaśnienie jakby kto pytał, aby nie było niedoinformowanych nowych userów pytających o Uczy :wink: Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 maynard napisał(a):Dokladnie jak w przypadku krasnoludkow, czy dobrych nazywasz krasnoludkiem byt materialny, teoretycznie mozna przeczesac cala Ziemie w jego poszukiwaniu. zycie krasnoludka bedacego zbudowanym, jak stworzenia ziemskie, jest praktycznie niemozliwe. dowiedzienie jego nie/istnienia na Ziemi jest rzecza calkiem mozliwa. co chwile sa odkrywane nowe gatunki zwierzat, ktore zyja w trudno dostepnych miejscach dla czlowieka, jak na przyklad dno oceanu. juz lepszym przykladem byloby UFO... :] nie mozna udowodnic jego istnienia ani podwazac argumenty na jej nieistnienie, a jeszcze trudniej okreslic, ile jest tych argumentow i czy przypuszczalnie wszystkie zostaly podwazone. mozg steruje. lecz mozg mozna przedstawic jako pewna "klatke", w ktorej bytuje sobie dusza. Moge prosic o jakies blizsze szczegoly. znak zapytania ci sie zgubil... lecz przejdzmy do tematu. :] w poprzednim poscie podalam dosc obrazowe porownanie duszy do Need For Speeda MW... nawet pogrubilam czcionke... odnosze cie do tego porownania, bez zbednego tlumaczenia. Cytat:Cytat:W kwestiach religijnych wiara nie wymaga żadnych faktów ani obiektywnego potwierdzenia, tam się w duszę po prostu wierzy, bez względu na to, czym ona by nie była. Ale my tu rozmawiamy o nauce nie religii. zdarzylam zauwazyc, jakbys nie zauwazyl. odnioslam moje slowa do cytatu, ktory zamiesciles w rozpoczeciu topicu, wiec powiedz to sobie... (nie trzebabylo cytowac rzeczy odnoszacych sie do religii.) :] Relatywistycznie. Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 maynard napisał(a):Cytat: z defijnicji, dusza jest czyms niematerialnym Tzn. czym gdyby byla materialna, bylaby konkretna. zauwaz, ze cos niematerialnego nie moze byc okreslone jako konkretne, bo to mija sie z celem. o to wlasnie chodzi, ze rzeczy niematerialne sa albo niedefiniowalne, abo nie do konca definiowalne. o ile w ogole sa. a ich nieistnienia nie mozesz udokumentowac, bo zwyczajnie nie mozna zaprzeczyc istnieniu czemus niedefiniowalnemu... toz to logiczne. 8-) Devil, przeciez to Angelina Jolie, a nie zadna pop-star. a "marcinek" nie zaprzecza faktowi, iz jestem kobieta. :] Relatywistycznie. Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Dokladnie jak w przypadku krasnoludkow, czy dobrych nazywasz krasnoludkiem byt materialny, teoretycznie mozna przeczesac cala Ziemie w jego poszukiwaniu. To co Ty nie wiesz, iz kransnoludki potrafia sie dematerializowac i poslugiwac teleportacja. One maja telepatyczna zdolnosc wyczuwania ludzkiego intruza i zaraz znikaja, zanim sie owy pojawi i je zobaczy.. Dobre wrozki potrafia to samo, i w dodatku potrafia zamieniac sie w rozne zwierzeta i przedmioty. Moze to dobra wrozka zaminila Cie w Marcinka.... Wiara religijna nie wymaga faktow ani potwierdzenia, wiec jest bezuzyteczna, dokladnie jak bojdy o krasnoludkach. To jest Forum i jesli pragniesz zeby ktos z Toba dyskutowal, i sie zainteresowal Twoja wiara, to napisz cos nowego .My juz wiemy ,ze wiara nie wymaga dowodow, ze jest folklorem naszych mozgow. pzdr. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 spoko, co do wiary samej w sobie masz calkowita racje. tyle, ze ja niewiele o wierze napisalam i na dodatek odnosnie tego, co sam tu zamiesciles (dla scislosci i jasnosci), wiec nie pisz mi, zebym nie pisala o wierze, bo juz wszystko na temat niej wiecie (BTW, z punktu widzenia psychologa pewnie niewiele osob wie o niej cos wiecej...). poza tym, nie pisz mi z laski swojej, co mam robic, aby ktos sie interesowal dyskutowaniem ze mna, bo za przeproszeniem gowno mozesz wiedziec o tym, czym moga sie zainteresowac inni userzy. a jesli piszesz patrzac po sobie, plytkie sie wydaja twoje podtsawy do pisania na forum... :] Relatywistycznie. Jedyna "dusza" jakiej jestem pewien to moja psychika. Co do wiary to Jung pisał iż idea Boga jest niejako "wmontowana" w naszą jażń ale jest to tylko idea bez odpowiednika w rzeczywistości. I oczywiście zgadzam się że "wiara jest folklorem naszych mózgów". A na marginesie to z Marcinkiem ciekawie się dyskutuje chociaż nie mam pewności co do "jego" płci Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future. Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Cytat:spoko, co do wiary samej w sobie masz calkowita racje. OKCytat:tyle, ze ja niewiele o wierze napisalam O wierze nie da sie nic sensownego napisac, poniewaz dyskusje o wierze sa jalowe poznawczo i intelektualnie puste. I tylko to Ci chcialem pokazac, wiec sie nie unosc bo zlosc pieknosci i na dodatek odnosnie tego, co sam tu zamiesciles (dla scislosci i jasnosci), wiec nie pisz mi, zebym nie pisala o wierze, bo juz wszystko na temat niej wiecie (BTW, z punktu widzenia psychologa pewnie niewiele osob wie o niej cos wiecej...). Co wiecej niz co albo, kto niby. Uwazasz, ze psycholog wie wiecej o wierze niz przecietny zjadacz chleba. No chyba ,ze -w co absolutnie nie wierze-jestes psychologiem ewolucyjnym, czy jak kto woli socjobiologiem. Jesli chcesz mozemy sie na tym gruncie zmierzyc. Zapraszam do watku o zalobie tam przedstawilem moj poglad na ten temat, cholera dobry punkt zaczepienia. Wy kreacjonisci, teisci, czy inni szarlatani, probujecie udowodnic, ze wiele cech jest niezgodnych z zasada MF ,czy jak kto woli EG. Pokazano wam dobitnie, ze wypisujecie bzdury, a glownymi szermierzami owej paranaukowej sofistyki sa wlasnie PSYCHOLOGOWIE, ktorzy moga duzo wiedziec o uzaleznieniach-w tym od religii-ale o ewolucyjnych podstawach zachowan tym religijnosci-wie wiecej przecietny studet biologii niz tym, nie pisz mi z laski swojej, co mam robic, aby ktos sie interesowal dyskutowaniem ze mna, bo za przeproszeniem gowno mozesz wiedziec o tym, czym moga sie zainteresowac inni userzy. Ja sie wypowiedzialem tylko w imieniu ateistow, ktorzy zjedli zeby na dyskusjach z szarlatanami. Zapewniam Cie ,ze wasze pozorne argumenty sa tak oklepane , iz jestescie do znudzenia przewidywalni. Chcialem Ci tylko zasugerowac, ze zamias poslugiwac sie ta sama, spowszedniala do rzygania, sofistyka, zebys raczej wymyslila cos bardziej satysfakcjonujacego intelektualnie. Zrozum ,ze kazdy myslacy czlowiek, jest juz zaszczepiony na wasze zawijasy myslowe, majace na lelu: przerabianie mitow na Prawde Boza. A co wymyslisz to juz Twoja sprawa. Dla mnie zapodawaj ta sama stara spiewke, w koncu nie musze Cie jesli piszesz patrzac po sobie, plytkie sie wydaja twoje podtsawy do pisania na forum... :] Moja motywacja do pisania na Forum polega na zyczliwym dzieleniu sie ciezko zdobyta wiedza i tepieniu IDiotow. pzdr. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Liczba postów: 161 Liczba wątków: 2 Dołączył: Reputacja: 0 Rothein napisał(a):Jedyna "dusza" jakiej jestem pewien to moja = dusza, Logos = nauka, Psychologia to nauka o duszy. To beer or not to beer? That's a question. Ito miałem na myśli geniuszu Psychologia to nauka o psychice (słowo "dusza" ma zdecydowanie religijne znaczenie) Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future. Liczba postów: 406 Liczba wątków: 99 Dołączył: Reputacja: 0 Cytat:Jedyna "dusza" jakiej jestem pewien to moja psychika. Co do wiary to Jung pisał iż idea Boga jest niejako "wmontowana" w naszą jażń ale jest to tylko idea bez odpowiednika w rzeczywistości. I oczywiście zgadzam się że "wiara jest folklorem naszych mózgów". To nie tak. W nasza psychike wmontowne jest pragnienie pokierowania nas przez kogos madrzejszego. Wynieslismy to jeszcze od zwierzecych przodkow. Jeszcze w skorze malpy przodek czlowieka musial sie podporzadkowac dominujacemu samcowi, ktory praktycznie uzaleznil od siebie jego zycie. Pozniej rzadzili szamani, i oni wkrecili ludziom wiare w zaswiatowe bostwa. Religijnosc nie jest zadna wbudowana idea Boga. Niczego takiego nie posiadamy. To po prostu lek przed nieznanym, atawistyczny folklor umyslu. Religia to szkodliwy mem, ktorym zaifekowano nas przez indoktrynacyjne wpajanie prawd wiary. Rownie dobrze mogli wowczas Twoim bogiem uczynic Twoj brzuch, czy pieniadze, nauke i tak dalej. Wszystko zalezy od formy obrobki psychologicznej. Obrobki w wieku, kiedy jest faza wpajania i dzieci bezkrytycznie przyjmuja wszystko co im podaja do wierzenia opiekunowie. Pozniej wystarczy skutecznie izolowac od wiedzy naukowej i taki czlowiek nie bedzie mial szansy byc wystawionym na konfrontacje wlasnych pogladow religijnych z rzeczywistoscia. No i juz wtedy jest po ptokach, taki czlowiek staje sie kaleka intelektualnym. Moze byc nawet psychologiem, ale nigdy nie przestanie byc mitomanem. Takiego czlowieka oduczyc wiary, to tak jak mankuta nauczyc pisac prawa reka. Wiara to wirus zerujacy przewaznie na umyslach ludzi slabych i niewyksztalcocnych-na terenach gdzie jest wyzszy poziom wyksztalcenia wskaznik wiary jest bardzo niski. Pisalem juz o tym w innym watku.. Upraszczajac wiara religijna to nic innego jak strach przed dominujacym hersztem pierwotnej hordy, przeniesiony na istote transcendetna. W bylym ZSRR, jeszcze za rzadow Stalina ludzie byli przekonani, iz towarzysz Stalin potrafi telepatycznie slyszec ich mysli i rozmowy. Ze jak duch potrafi przemieszczac sie po Moskwie i zagladac do ich sypialni. Tysiace wierzylo ,ze jest niesmiertelny i traktowali go jak Boga. Nawet naukowcy, a w tym lekarze, wierzyli ,ze towarzysz Stalin potrafi przeprowadzic operacje na mozgu. Czym bardziej towarzysz Stalin gnebil lud tym bardziej lud kochal towarzysza Stalina. Dokladnie jak w przypadku bogow. No tak, towarzysz Stalin postapil dokladnie jak owi szamani w hordach naszych przodkow. Zeby podporzadkowac lud skodyfikowali ich i wmowili ,ze zawsze ktos wiekszy ma ich na oku...Na koniec przypomnial mi sie pewien okrutny eksperyment. Zdaje sie jakis koles Lysenki go przeprowadzil: otoz oblewal on swojego psa goraca woda, a ten i tak przychodzil do swego pana i jadl mu z reki. Ten pies go kochal i mniemal ,w swoim psim umysle, ze tak musi byc....Przeniescie to sobie na towarzysza Stalina i jego narod, oraz Boga i jego trzode... Tasiemce uzbrojone, HIV,zarodziec malarii, mutacje nowotwory, transeksualizm, syjamskie dzieci, hermafrodytyzm... to sa przejawy milosci Bozej, czy garnek goracej wody na leb... pzdr. "Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin." Richard Dawkins. "Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne." Simpson Liczba postów: 161 Liczba wątków: 2 Dołączył: Reputacja: 0 Cytat:W nasza psychike wmontowne jest pragnienie pokierowania nas przez kogos madrzejszego. Owszem, jest. I warto z tego korzystać. Podobnie jak uczucie głodu informuje o zapotrzebowaniu na pokarm. Ja będąć głodny staram się po prostu coś zjeść a nie filozofwać, czy mój układ trawienny chce mnie zrobić w koniaCytat:Wynieslismy to jeszcze od zwierzecych przodkow. Tia... najbardziej widoczne jest to u ameb i rzadzili szamani Zatem psychika szamanów nie podlega tym prawidłowościom....Cytat:To po prostu lek przed nieznanym Wprost przeciwnie - to właśnie brak lęku przed dobrze mogli wowczas Twoim bogiem uczynic Twoj brzuch, czy pieniadze, nauke i tak dalej. To dlaczego nie uczynili. Dlaczego nie zbudowano jeszcze światyni brzucha. Co do kultu pieniądza, to świat niestety trochę zboczył w tym kierunku..... ale to przejściowe to wirus zerujacy przewaznie na umyslach ludzi slabych i niewyksztalcocnych-na terenach gdzie jest wyzszy poziom wyksztalcenia wskaznik wiary jest bardzo niski A to już jakby z ust Stalina wyjęte. Faktem jest , że wśród przyrodników odsetek tzw. ateistów jest spory (są w przewadze) ale ten fenomen nie przenosi się na matematyków czy fizyków. To beer or not to beer? That's a question. Xenotym napisał(a):Faktem jest , że wśród przyrodników odsetek tzw. ateistów jest spory (są w przewadze) ale ten fenomen nie przenosi się na matematyków czy fizyków. Bzdura! większośc fizyków jest nierwierząca ;] Co do matematyków to nie jestem pewien, ale wszyscy fizycy którzy obecnie zajmują się fizyką kwantową itp. są albo ateistami albo agnostykami więc nie ma mowy o wiernych owieczkach ;] Najwidoczniej kierujesz się stereotypem uczelnianych fizyków i profesorów wykładających na poszczególnych uniwersytetach. To błędne myślenie, a budowanie na tym tle jakichś statystyk jest dopiero absurdalne. pzdrRothein napisał(a):Psychologia to nauka o psychice (słowo "dusza" ma zdecydowanie religijne znaczenie) To jest fakt! Xenotym pomyliłeś pojęcia ;] w dodatku szybko i sprytnie zmieniłeś temat ;] Ale ludzką rzeczą jest błądzić ;] Baz strachu nie byłoby religii. Człowiek jest świadom własnej przemijalności i jakoś trudno mu ztym żyć- więc wymyśla sobie nieśmiertelną dusze i wieczne bytowanie w niebie lub gdzie indziej. Przypomnijcie sobie ostatnie słowa umierającego linoskoczka z "Tako rzecze Zaratustra" Nietzschego. Co do Jungowskiej teorii o archetypie boga to...jest to tylko teoria i tylko ją przytoczyłem co nie znaczy że się z nią zgadzam. Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future. Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 maynard napisał(a):O wierze nie da sie nic sensownego napisac, poniewaz dyskusje o wierze sa jalowe poznawczo i intelektualnie puste. I tylko to Ci chcialem pokazac, wiec sie nie unosc bo zlosc pieknosci zalezy, zalezy, maynard. :] od tego, ile sie o tej wierze wie, w jakim kontekscie i z jakiej perspektywy sie ja rozpatruje. mowiac o wierze, mowie o okresleniu pewnego zachowania, do ktorego zdolny jest czlowiek. pomylilbys sie myslac, iz wyrazajac sie o wierze, pisalam z wyszczegolnieniem o wierze katolickiej/w Boga, itp...Cytat:Cytat: i na dodatek odnosnie tego, co sam tu zamiesciles (dla scislosci i jasnosci), wiec nie pisz mi, zebym nie pisala o wierze, bo juz wszystko na temat niej wiecie (BTW, z punktu widzenia psychologa pewnie niewiele osob wie o niej cos wiecej...). Co wiecej niz co albo, kto niby. Uwazasz, ze psycholog wie wiecej o wierze niz przecietny zjadacz chleba. dobrze zrozumiales... przecietny zjadacz chleba (z racji swej przecietnosci, oczywiscie) nie interesuje sie zaglebianiem wiedzy o wierze samej w sobie, nie obchodza go mechanizmamy psychologiczne zwiazane z wiara ani to, jak da sie te mechanizmy wykorzystac... a to ostatnie jest szczegolnie interesujace. mozna nawet pokusic sie o stwierdzenie, ze czlowiek jest ja komputer. wpisujac odpowiednia komende uzyskujesz odpowiednia reakcje... wystarczy sie programowania nauczyc. w wierze sila tkwi. :] Cytat:No chyba ,ze -w co absolutnie nie wierze-jestes psychologiem ewolucyjnym, czy jak kto woli socjobiologiem. nie, nie jestem. ja tylko z zamilowania sie psychologia interesuje... :>Cytat:Jesli chcesz mozemy sie na tym gruncie zmierzyc. Zapraszam do watku o zalobie tam przedstawilem moj poglad na ten temat, cholera dobry punkt zaczepienia. heh, a co masz na mysli piszac 'zmierzyc sie'? chcesz sprawdzac moja wiedze i vice versa? czlowieku, ja ci moge najwyzej napisac z czym sie nie zgadzam i przedstawic swoja wersje wydarzen, aby laskawie wyprowadzic cie z bledu. ewentualnie spytac o cos, co do czego sama mam watpliwosci, a moge podejrzewac, iz wiesz cos na ten temat. pozyjemy, zobaczymy. czas znajde, poczytam cos ty tam nagryzmolil, a odniose sie do tego, jesli bede miec sama ochote. :twisted: Cytat:Wy kreacjonisci, teisci, czy inni szarlatani, robujecie udowodnic, ze wiele cech jest niezgodnych z zasada MF ,czy jak kto woli EG. Pokazano wam dobitnie, ze wypisujecie bzdury, a glownymi szermierzami owej paranaukowej sofistyki sa wlasnie PSYCHOLOGOWIE, ktorzy moga duzo wiedziec o uzaleznieniach-w tym od religii-ale o ewolucyjnych podstawach zachowan tym religijnosci-wie wiecej przecietny studet biologii niz oni. powiem ci tyle: strasznie uogolniasz. :] Cytat:Ja sie wypowiedzialem tylko w imieniu ateistow, ktorzy zjedli zeby na dyskusjach z szarlatanami. Zapewniam Cie ,ze wasze pozorne argumenty sa tak oklepane , iz jestescie do znudzenia przewidywalni. Chcialem Ci tylko zasugerowac, ze zamias poslugiwac sie ta sama, spowszedniala do rzygania, sofistyka, zebys raczej wymyslila cos bardziej satysfakcjonujacego intelektualnie. Zrozum ,ze kazdy myslacy czlowiek, jest juz zaszczepiony na wasze zawijasy myslowe, majace na lelu: przerabianie mitow na Prawde Boza. A co wymyslisz to juz Twoja sprawa. Dla mnie zapodawaj ta sama stara spiewke, w koncu nie musze Cie sluchac. jak wyzej. z tego powodu nie mam nawet zamiaru wytykac ci twoich bledow, poniewaz do porozumienia i tak nie dojdziemy. Cytat:Moja motywacja do pisania na Forum polega na zyczliwym dzieleniu sie ciezko zdobyta wiedza i tepieniu IDiotow. heh :] Relatywistycznie. Liczba postów: 40 Liczba wątków: 0 Dołączył: Reputacja: 0 Rothein napisał(a):Człowiek jest świadom własnej przemijalności i jakoś trudno mu ztym żyćjak na moje oko, to tylko jedna z opcji. trudno mu z tym zyc, gdy nie wie, po co wstaje rano z lozka, po co pochlania kolejne tony jedzenia i po co wlecze sie w codziennej monotonnosci do pracy/szkoly... takie zycie z braku laku jest naprawde uwierajace. inna opcja jest przyslowiowe carpe diem, dazenie do wyniesienia radosci z przemijania. swiadomosc przemijalnosci/doczesnosci napedza mnie do wykorzystania tego jak najefektywniej, wrecz ulatwia zycie, a nie utrudnia. choc niepewnosc co do nie/istnienia duszy niesmiertelnej dodaje zyciu pewnego uroku... ciekawiej jest. :> Relatywistycznie.
1. W jakim znaczeniu świat dowodzi istnienia Boga? (Rz 1,18-21; Ps 14,1; KKK 31-35) Św. Grzegorz z Nyssy stwierdza: „Racje rozumowe prowadzą do tego, że ktoś widząc ubranie, uzna istnienie tkacza, patrząc na okręt, pojmie, że jest budowniczy…” (cyt. za: W. Granat)(1). Otaczające nas widzialne byty, a przede wszystkim istniejący w przyrodzie ład świadczy, że wszystko zostało stworzone przez Istotę Rozumną, która ustaliła prawa rządzące światem i jego rozwojem. „Piękno tego, co istnieje – powie św. Augustyn – jest jakby wyzwaniem. Kto uczynił całe to piękno poddane zmianom, jeśli nie Piękny, nie podlegający żadnej zmianie?” (Św. Augustyn)(2) Dla nas zetknięcie się z porządkiem w życiu codziennym stanowi dowód na działanie jakiejś istoty rozumnej. I tak np. gdy wejdziemy do uporządkowanego i przyozdobionego pokoju, pomyślimy z pewnością, że panujący tam ład jest wynikiem świadomego działania kogoś, kto tam mieszka lub przebywał. Podobnie jest ze światem. Jego piękno i porządek mówi nam, że istnieje Ktoś, kto jest Samym Pięknem, Najwyższą Mądrością, Istotą Wszechmocną. 2. Czy świat nie może być dziełem przypadku? Niektórzy utrzymują, że istniejący świat to dzieło zwykłego przypadku. Wyobraźmy sobie wielki worek, w którym są miliony literek wypisanych na małych karteczkach, które ktoś wysypuje, zbiera z powrotem i znowu wysypuje. Czy może z tych wysypanych literek powstać jakaś powieść, traktat filozoficzny, podręcznik do matematyki itp.? Odpowiemy: „Nie, ponieważ książka nie jest zwykłym zbiorem ułożonych przypadkowo liter. Ona odzwierciedla ducha, myśl ludzką.” Podobnie jest z pięknem świata i prawami, które nim rządzą. Kosmos jest „księgą”, która mówi nam wiele o jego Autorze – Bogu potężnym i mądrym. Z doświadczenia wiemy też, iż żadne urządzenie, przyrząd, maszyna nie powstaje przypadkowo, przez samoczynne podokręcanie się śrubek, nakrętek i innych elementów składowych. Wiemy, że żadna maszyna nie powstaje bez człowieka. Tylko rozumna istota potrafi zbudować podobny do ucha mikrofon, podobną do oka kamerę, podobny do ludzkich organów mowy głośnik lub podobny do ludzkiego mózgu komputer. 3. Czy teoria ewolucji nie przeczy istnieniu Boga? Nawet gdyby świat powstał na drodze ewolucji, to stanowiłoby to tylko dodatkowy dowód na istnienie Boga. Ewolucja oznacza przemianę, rozwój a nie ruinę i degenerację. Wiemy dobrze z doświadczenia, że jeśli coś nie jest doglądane, jeśli o coś się nie troszczymy, to może się to zniszczyć, zestarzeć, zepsuć. Przypomnijmy sobie, jak wygląda ogród, którym nikt się nie zajmuje. Nie ma w nim śladów piękna, porządku. Zarośnie trawą i chwastami. Popatrzmy też na domy, które przed tysiącami lat były czyimś mieszkaniem. Pozostawione bez opieki zamieniają się w ruiny. Jeśli coś się doskonali i rozwija, to dowodzi istnienia kogoś, kto czuwa nad tym rozwojem. Jeśli zatem świat rozwija się według określonych praw, to widocznie istnieje Ktoś, kto określił prawa rozwoju i doskonalenia się. 4. Dlaczego istnienie cierpienia nie przeczy istnieniu Boga? (zob. Księga Hioba) Dla wielu ludzi cierpienie, zwłaszcza doświadczone przez nich samych, stanowi trudność w uznaniu istnienia Boga. Nie jest tak oczywiście zawsze, gdyż wielu przyjmuje w swoich nieszczęściach postawę Hioba, który nie wątpił w istnienie Boga ani od Niego nie odszedł. Kiedy widzimy piękny, jadący szybko samochód, możemy podziwiać go i jego producentów. Cenimy twórców dobrych firm, którzy projektują wspaniałe samochody. Nigdy nie przyjdzie nam na myśl, że wspaniały samochód może powstać sam, że jest dziełem przypadku. A co sądzimy o samochodzie zepsutym, który nie potrafi zastartować? Czy mówimy: „Powstał sam, bo jest zepsuty?” Nic podobnego! Rozumujemy następująco: „Ktoś wyprodukował samochód po to, by jeździł, a nie po to, by stał w garażu lub na parkingu, niezdolny do poruszania się. Jeśli nie startuje, to znaczy, że jest zepsuty. Coś się w nim zepsuło. Jakaś część jest uszkodzona. Wiemy, że szalony byłby producent nastawiony na produkowanie zepsutych samochodów. A więc jest tak: ktoś produkuje dobre samochody, pojawiają się jednak jakieś inne przyczyny, dla których niektóre elementy ulegają uszkodzeniu. Skutkiem działania tych przyczyn jest to, że samochód nie funkcjonuje sprawnie. Podobnie jest ze światem. To, co Bóg stworzył, było dobre i bardzo dobre (por. Rdz 1, Nie Bóg, lecz szatan zaczął działać, aby w świecie pojawiło się zło moralne i fizyczne. Bóg, który jest Nieskończoną Miłością, nie lubuje się w cierpieniu ani w zadawaniu go. Duchy upadłe cieszą się z czyjegoś bólu, dlatego robią wszystko, na co pozwala ich natura, aby w świecie było jak najwięcej zła, cierpienia i nieporządku. 5. W jakim sensie powszechne pragnienie szczęścia stanowi argument przemawiający za istnieniem Boga? (1 Kor 2,6-9) Człowiek pragnie i szuka szczęścia na różne sposoby. Jednym z nich jest gromadzenie, zdobywanie różnych rzeczy, dóbr, majątku, pieniędzy. Może to nieść radość, ale tylko przemijającą, bo po zdobyciu czegoś upragnionego człowiek tęskni za czymś innym, nowym i do tego dąży. Innym sposobem dążenia do szczęścia jest poszukiwanie prawdy, uczenie się, studiowanie. Odkrywanie prawdy może stać się pasją życiową, rodzić radość, ale nie zapewnia na ziemi trwałego szczęścia. Jeszcze inaczej człowiek usiłuje doznać jak najwięcej radości: przez kontakt z pięknem. Dlatego np. podróżuje, aby zobaczyć wspaniałe krajobrazy, słucha muzyki, kupuje płyty, chodzi na koncerty, na wystawy malarstwa. Może nawet sam gromadzi w swoim domu obrazy, aby kontakt z pięknem go uszczęśliwił. Życie uczy jednak, że piękno spotykane na tym świecie, chociaż cieszy, nie uszczęśliwia w pełni. Najpowszechniejszym wyrazem tęsknoty za szczęściem jest szukanie miłości przez człowieka, który chce być kochany. Pragnie stykać się nie tylko z szacunkiem, ale z prawdziwą miłością, dlatego szuka bliskiej jego sercu osoby. To dążenie do gromadzenia różnych dóbr, do szukania prawdy, do kontaktu z pięknem, a przede wszystkim – do zetknięcia się z autentyczną miłością ujawnia potężne pragnienie szczęścia wszczepione w serce człowieka. Pragnienie to nie zanika, chociaż całe pokolenia odchodzą, nie doznawszy pełni szczęścia na ziemi. Pomimo tych smutnych doświadczeń poprzednich pokoleń pragnienie szczęścia nie zanika w człowieku. Głód prawdy, piękna i miłości nie pomniejsza się, chociaż nikt i nic na ziemi nie jest w stanie go zaspokoić całkowicie. W związku z tym nasuwają się pytania: dlaczego człowiek pragnie więcej, niż może znaleźć na ziemi dobra, prawdy, piękna i miłości? Czy nie ma czegoś lub Kogoś poza tym światem, za Kim człowiek tęskni w głębi swojej duszy? Czy nie ma Tego, którego szuka podświadomie, chcąc posiąść nieskończone „Wszystko”, nieskończoną „Prawdę”, nieskończone „Piękno”, nieskończoną „Miłość”? Jedynym sensownym wyjaśnieniem wydaje się to, że naprawdę istnieje to, za czym tak bardzo tęskni człowiek, i że pragnienie „Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście…” (KKK 27). W Nim znajdzie to, czego w głębi serca szuka: nieskończoną Pełnię, nieskończoną Prawdę, nieskończone Piękno, a przede wszystkim – wieczną, nieskończoną i niezmienną Miłość. W rozmowie z człowiekiem przeżywającym niepewność co do istnienia Boga można czasem postawić pytanie: Jeśli Boga nie ma, to kto cię kocha prawdziwie? W niejednym wypadku zadanie tego pytania wyda większe owoce, niż przytaczanie wielu innych dowodów. Prawdę podaną przez Katechizm, że „pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzone przez Boga i dla Boga”, można rozumieć następująco: dusza ludzka w momencie stworzenia zetknęła się ze swoim Stwórcą i nie może Go już więcej „zapomnieć”. Nie potrafi „zapomnieć” Jego dobroci, Jego piękna, miłości. Tęskni więc za Nim, a ta tęsknota wyraża się w pragnieniu prawdy, piękna i miłości. Człowiek jednak nie zawsze uświa01/ alt="Boskie-objawienie" width="600" height="397" srcset="" data-srcset=" 300w, 992w" sizes="(max-width: 600px) 100vw, 600px" /> Sumienie to ocena czynów przed lub po ich wykonaniu. W drugim znaczeniu sumienie oznacza wewnętrzny głos – nakaz, który skłania do pójścia za tym, co zostało odczytane jako dobro i zaniechania tego, co osądza się jako zło. Ten głos nakazuje w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła (por. KKK 1777, 1778). Człowiek może świadomie lub nieświadomie próbować zmienić swoją ocenę tego, co dobre i złe. Może też próbować zagłuszyć wewnętrzne wołanie sumienia, by czynił dobro, a unikał zła. A jednak ten wewnętrzny głos pozostanie, będzie się człowiekowi przypominał, nakłaniając go do kroczenia drogą dobra. Ta walka z głosem sumienia, którą wielu ludzi podejmuje, świadczy, że to nie oni wpisali sobie owo prawo moralne i ten napominający ich głos. „W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny…” (KDK 16). Rozbrzmiewający we wnętrzu ludzkim głos sumienia świadczy o istnieniu Boga, Dobra Najwyższego, które wszczepiło w duszę ludzką nakaz przypominający potrzebę czynienia dobra. W momencie stworzenia dusza ludzka zetknęła się z tym Najwyższym Dobrem i Miłością. Głos sumienia wydaje się być „wspomnieniem” tego spotkania, które przyjmuje formę ustawicznego nakazu wewnętrznego: czyń to, co jest najbardziej podobne do Najwyższego Dobra. Nigdy nie postępuj źle, bo zło nie jest podobne do Boga. Sumienie świadczy o istnieniu Tego, który „tak w świecie natury, jak i łaski, mówi do nas przez zasłonę, poucza nas i nami kieruje” (J. H. Newman)(6). Dzięki sumieniu nie tylko odkrywamy, że Bóg istnieje, ale ponadto poznajemy Jego wolę, stykamy się z Jego głosem, który pomaga nam osiągnąć wieczne zbawienie. Nawet niespokojne z powodu grzechu sumienie mówi człowiekowi, że Bóg istnieje. Sumienie, które dręczy nas z powodu popełnionego grzechu, przypomina nam, że naprawdę istnieje miłosierny Bóg. Wewnętrzny niepokój wzywa nas, by wrócić do Boga-Dobra, by szukać u Niego miłosierdzia i przebaczenia. Po grzechu sumienie nie potrafi nas uspokoić. Oskarża bezlitośnie. Bóg jednak większy jest niż nasze sumienia – mówi św. Jan – gdyż On potrafi nas uwolnić od winy, przebaczyć nam i przywrócić wewnętrzny pokój. „Uspokoimy przed Nim nasze serca” (1 J 3,19) – przed tym Bogiem, który ze względu na swoje miłosierdzie większy jest niż nasze sumienia” (por. 1 J 3,19-20). 8. Dlaczego przeżycia mistyczne dowodzą istnienia Boga? (2 Kor 12,1-4) Są ludzie, którym dane było doświadczyć w wyjątkowy, mistyczny sposób bliskości Boga, Jego obecności i miłości. Nie dokonuje się to przez ludzki wysiłek, ale „przez płomień Miłości danej w formie niezwykłej łaski” (W. Granat)(7). Autor odwołuje się do św. Franciszka Salezego). Te doświadczenia, niemożliwe do wywołania ludzkim wysiłkiem, trudne są do opisania ludzkim językiem. Osobom, które doznały tych doświadczeń, brakuje odpowiednich pojęć, by je opisać. Istnieje też fałszywy mistycyzm. Ten opiera się wyłącznie na ludzkim wysiłku, np. na ćwiczeniu oddechu, przyjmowaniu odpowiednich pozycji ciała, długotrwałym powtarzaniu jakiegoś niezrozumiałego zdania lub słowa, na praktykowaniu różnych diet itp. Pierwszy rodzaj doświadczeń mistycznych – czyli ten, który nie jest wynikiem działania człowieka – stanowi dodatkowy dowód na istnienie Boga, który przez swoje działanie i dar pozwala niektórym ludziom doznać wyjątkowego poznania Go. Ludzie ci mają stać się świadkami Boga przypominającymi ludziom, od Kogo pochodzą i do Kogo powinni dojść przez wypełnienie Jego woli i przykazań. 9. Czy istnieją osobiste dowody na istnienie Boga? Oprócz powyższych dowodów, które są spójnymi i przekonywującymi argumentami prowadzącymi do pewności, że Bóg istnieje (por. KKK 32) i dającymi przekonanie, że wiara nie jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem (por. KKK 33), każdy wierzący znajduje w historii swojego życia własne dowody, które upewniają Go, że Bóg nie tylko istnieje, ale kocha nas i kieruje naszym życiem. Takim dowodem dla człowieka są różne wydarzenia z jego życia. Często po latach stwierdza on, że nie były one czystymi przypadkami, gdyż układają się w logiczny ciąg wydarzeń, świadczących o istnieniu Kogoś mądrego, wszechmogącego i dobrego. Dzięki temu może on dojść do stwierdzenia: istnieje Ktoś, kto naprawdę mnie kocha: Bóg. Ks dr. Michał Kaszowski/ (1) W. Granat, Dogmatyka katolicka, Bóg jeden w Trójcy Osób. Lublin 1962, s. 44 (2) św. Augustyn Sermones, 241, 2: PL 38,1134; KKK 32 (3) „Stworzyłeś nas bowiem dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie”, św. Augustyn, Confessiones, I,1,1; KKK 30 (4) M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga I, wyd. II, Katowice 1998 s. 70 (5) św. Augustyn Confessiones, X,28,39; KKK 45 (6) J. H. Newman – List do księcia Norfolku, 5, cyt. za KKK 1779 (7) W. Granat, Dogmatyka katolicka, Bóg jeden w Trójcy Osób, tom I, Lublin 1962 s. 130 Skróty: KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallottinum 1994 KDK – Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, Sobór Watykański II.
Error [404] File Not Found : Plik nie istnieje Podany w zapytaniu URL /12-dowodow-na-istnienie-reinkarnacji/ nie został odnaleziony na tym serwerze. The requested URL /12-dowodow-na-istnienie-reinkarnacji/ was not found on this server.
zapytał(a) o 13:14 Czy są dowody na istnienie duchów? Odpowiedzi Nie ma. Czyjeś opowieści się nie liczą, to nie typu "NO ALE JA NAPRAWDĘ WIDZIAŁEM!" albo "kolega wujka mojego ojca widział ducha" to nie że mam złoty zegarek i Ci go pokazuję = że coś takiego mam ale nie pokażę bo masz mi wierzyć na słowo = nie nagrania. W większości są przerobione albo ludzie mylą światło odbijające się od kurzu oraz pyłu z duchami, orbami i innymi. Nagle coś pękło w STARYM budynku gdy tam byłem? Oh shit, no duch jak wystarczy Wam ślepa wiara to ja widziałem smoka. Nawet z nim mieszkam. Jest trochę ciasno bo koleś jest większy od Alp, ale jakoś sobie radzimy. W to też wierzycie? NO ALE TAK JEST NAPRAWDĘ SŁOWO DAJĘ 100% REALNE MOCNO FAKTY Znam kolegę mojego taty, który miał brata, ale on zle go traktował np. Jak jechał do miasta (bo mieszka we wsi) to jakies 20km ... I jego brat tez chcial jechac, a on go nie bral (nwm czm. Czy to z powodu braku miejsc czy co) .. Musial tam rowerem jeździć i podobne sprawy tego typu.. I jego brat się powiesił ... Pochowali go w takim dużym domu (mieli 2 domy, jeden malutki i "biedny" , i ten właśnie duży, w ktorym go pochowali.. To ten duch jego brata straszyl w tym domu, i podobno nikt go nie widział tylko właśnie ten Pan, ja osobiście nie mialem okazji tam być, ale siostra mi mowila, ze tam jak oglądali telewizje to się sama tak wylaczyla/zepsula (tak jak to "śmiesznie" w horrorach) no i po pewnym czasie nie mieszkal w tym dużym (z rodzicami) ,tylko w tym małym domu... Ale z tego co wiem, to juz tam ten duch nie straszy, i (chyba) mieszkają od niedawna w tym dużym domu... Dziękuję za uwagę ;) Trudno powiedzieć. Cały czas są nowe odkrycia i nowe zmienne, przez co trudno dowieść takie błędne koło - znajdują dowody na istnienie, to ktoś inny je obala i znowu odkryto argument "za", ale ponownie ktoś wytacza "przeciw" i siły uzasadnień się równoważą. blocked odpowiedział(a) o 19:31 Nie. Niema dowodów i raczej szybko ich nie będzie. Jakich dowodów oczekujesz? Zdjęcia, filmy, relacje nie są dowodami. Fizyka kwantowa ma jakiś potencjał i być może kiedyś uda się udowodnić istnienie duszy. Na ten moment lepiej sam sobie poszukaj jakiegoś ducha to się przekonasz. Ludzie którzy mają z nimi naprawdę do czynienia wiedzą że duchy istnieją. homik000 odpowiedział(a) o 13:27 Oczywiście, że tak. Wystarczy jedno odbicie światła, paint lub fotomontaż i już cały świat ci wierzy że twój dom jest nawiedzony! ! ! blocked odpowiedział(a) o 17:17 Tak, ciotka koleżanki babci go widziała (czyt. nie ma). reinkarnacja, nawiedzone domy (o ile na prawdę są nawiedzone), oraz najbardziej naukowy dowód, który nazywa się: FIZYKA KWANTOWA pewnie na wszystko są dowody tylko trzeba je znaleźć, a nam ludziom raczej szybko to się nie uda Tak, są dowody, lecz nie każdy w nie liczne opętania, a jak ktoś jest opętany to potrafi nawet lewitować. Powstały liczne filmy oparte na faktach takie jak: egzorcysta, anabelle, obecność... Ja sama widziałam dziwne zjawisko... szłam z mamą do domu i patrzyłyśmy na nasz balkon. W pokoju taty zobaczyłyśmy, że jakaś ręka przysłania zasłonę. pomyślałyśmy że tata pewnie juz wrócił z pracy. przychodzimy. nikogo nie ma. zaraz przychodzi tata z pracy i o niczym nie wie... a okno zasłonięte... :v piotrżar odpowiedział(a) o 19:15 Biblia potwierdza że istnieją osoby duchoweW Psalmie 104:4 powiedziano, że Bóg „aniołów swoich czyni duchami"Duchy te to nie zmarli żyjący po śmierci. Biblia mówi o stanie umarłych : „Jeśli chodzi o umarłych, to nie są świadomi niczego” (Kaznodziei 9:5), umarli niczego nie słyszą i nie mogą też mówić, to nie umarli przemawiają ze świata duchowego, robią to złe duchy. Te duchy będące demonami to aniołowie, którzy się przyłączyli do buntu Szatana przeciwko Bogu, podają się za zmarłych aby szerzyć pogląd, że umarli nadal żyją. Według mnie ludzie mówiący, że widzieli ducha sugeruję, że one nie istnieją, ponieważ moja rodzina doświadczyła już czegoś że one istnieją. Lecz nie widać np. wierzę w część złe to według mnie kłamstwa, one chyba nie takie duchy.. dusze zmarłych raczej istnieją. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Umów się na sesję: Najnowsze wpisy Obudź siłę sprawczą Kryzys miłości Dążenie do doskonałości – pułapka samorozwoju? Co mnie blokuje przed działaniem? Lęk przed bliskością – rozbijanie murów w związku O pułapkach samorozwoju i powrocie do siebie Jak zaakceptować i pokochać siebie? W poszukiwaniu prawdy i wolności Dziewczynka i jej Cień Wierność sobie Archiwum wpisów Styczeń 2022 (1) Listopad 2021 (2) Październik 2021 (1) Marzec 2021 (1) Styczeń 2021 (1) Listopad 2020 (1) Październik 2020 (2) Wrzesień 2020 (2) Kwiecień 2020 (1) Styczeń 2020 (1) Grudzień 2019 (1) Październik 2019 (2) Wrzesień 2019 (3) Sierpień 2019 (1) Lipiec 2019 (1) Czerwiec 2019 (2) Maj 2019 (3) Marzec 2019 (1) Luty 2019 (2) Styczeń 2019 (3) Grudzień 2018 (4) Listopad 2018 (3) Październik 2018 (2) Wrzesień 2018 (1) Lipiec 2018 (1) Czerwiec 2018 (1) Maj 2018 (2) Kwiecień 2018 (1) Marzec 2018 (4) Luty 2018 (2) Styczeń 2018 (4) Grudzień 2017 (2) Listopad 2017 (3) Październik 2017 (3) Lipiec 2017 (1) Czerwiec 2017 (1) Maj 2017 (1) Kwiecień 2017 (2) Marzec 2017 (3) Luty 2017 (1) Styczeń 2017 (5) Grudzień 2016 (4) Listopad 2016 (4) Październik 2016 (5) Wrzesień 2016 (2) Sierpień 2016 (1) Maj 2016 (3) Marzec 2016 (3) Styczeń 2016 (1) Grudzień 2015 (4) Listopad 2015 (2) Czerwiec 2015 (1) Styczeń 2015 (1) Październik 2014 (2) Wrzesień 2014 (2) Sierpień 2014 (2) Czerwiec 2014 (1) Kwiecień 2014 (1) Luty 2014 (1) Styczeń 2014 (1) Grudzień 2013 (3) Listopad 2013 (3) Październik 2013 (9) Wrzesień 2013 (21) Sierpień 2013 (3) Meta Zarejestruj się Zaloguj się Kanał wpisów Kanał komentarzy
dowody na istnienie duszy