Codziennie kilkadziesiąt Polaków wpisuje w Google'a frazę: 'Jak wybielić zęby domowym sposobem'. Sęk w tym, że metody domowe są często nieskuteczne albo niebezpieczne. Prawidłowe oczyszczanie, rozjaśnianie, wybielanie to wciąż wyłącznie specjalność dentysty
Ambasada Stanów Zjednoczonych odradza również podróżowanie do Rosji i Ukrainy. USA wzywa do natychmiastowego opuszczenia Białorusi. Znów nerwowo na Wschodzie. Ambasada USA wezwała swoich
Cytryna rozjaśnia kolor zębów. Jestem przekonana, że znasz ten sposób – sok z cytryny na białe zęby. Kwas cytrynowy zawarty w cytrynie mocno oddziałuje na płytkę nazębną, dlatego nie stosuj płukanek z cytryny za często! Najlepiej, abyś sok z cytryny połączyła z wodą np. mineralną w proporcji 1:3.
Czemu murzyni mają białe dłonie od wewnętrznej strony ?? - (KAPUCYN) - 19.09.2002 - Forum dyskusyjne gry filmy gra sprzęt fotografia PC online
Pobierz darmowe zasoby graficzne: Biale Zeby. 85 000+ wektorów, zdjęć stockowych i PSD. Za darmo do użytku komercyjnego Wysokiej jakości obrazy. #freepik
Genialny debiut jednej z najlepszych współczesnych pisarek. Pełna epickiego rozmachu powieść o losach trzech rodzin emigrantów mieszkających w Londynie.
7NKO. I chociaż dużą rolę w uśmiechu odgrywa otwartość, klimat, a nawet zasobność portfela, to zdaniem dentystów najważniejszy jest tutaj stan uzębienia. A z tym u nas kiepsko. 99 proc. Polaków ma próchnicę. Do tego przeciętny Polak po 35. roku życia ma zaledwie 21 zębów, na 32 dane przez naturę. Aż 11 proc. mężczyzn przyznaje się do tego, że do dentysty nie chodzi w ogóle. Tylko 7 proc. Polaków myje zęby po każdym posiłku. Problem zauważają nie tylko dentyści, ale również sami sprawcy tych zawstydzających statystyk. Aż 59 proc. z nas uważa, że nie mamy się, czym chwalić i lepiej zacisnąć usta... - Listę najbardziej uśmiechniętych narodów otwierają mieszkańcy tych krajów, gdzie profilaktyka stoi na bardzo wysokim poziomie, a mieszkańcy nie oszczędzają na leczeniu i po prostu - chodzą o dentysty, co parę miesięcy, nie raz na dekadę - wyjaśnia dr n. med. Mariusz Duda z Duda Clinic Implantologia i Stomatologia Estetyczna w Katowicach. - W takich krajach jak Wielka Brytania czy Szwecja, nie do pomyślenia jest, aby 99 proc. populacji miało próchnicę. Tam liczby te oscylują w przedziałach od 2-20 proc. - dodaje. Pokrywa się to z ocenami samych Polaków. Aż 23 proc. uważa, że najlepsze zęby mają Amerykanie. 18 proc. z nas chwali sobie uśmiechy Włochów, 9 proc. Brytyjczyków, tyle samo wskazuje Hiszpanów i Francuzów. Lubimy także uśmiechniętych Niemców - wskazało ich 5 proc. ankietowanych. Zaledwie 3 osoby na 1000 ankietowanych wybrało właśnie uśmiech Polaka jest najlepszy. - Od lat za wzór podaje się zęby Amerykanów. Są oni nie tylko najbardziej roześmianym i pewnym siebie narodem, ale także narodem o najlepiej zrobionych zębach. Normą w USA jest leczenie ortodontyczne dzieci, regularne wizyty, uzupełnianie pojedynczych ubytków, które często traktuje się jak kalectwo, a także zabiegi przedłużania zębów czy zamykania diastem. Amerykanie ustanowili także wiele standardów związanych ze stomatologią estetyczną, jak długość zębów, ich kształt, kolor, przezierność. To wszystko sprawia, że wskaźnik próchnicy w USA jest o wiele niższy niż w innych krajach, wynosi on dziś wg CDC zaledwie 16 proc. - wyjaśnia dr Duda. Za nieśmiałością Polaków przemawiają także inne, stomatologiczne powody. Zaledwie 7 proc. Polaków myje zęby po każdym posiłku, 60 proc. nie używa w ogóle płynów do płukania ust. Tylko 9 proc. zna różne techniki szczotkowania zębów i potrafi je zastosować. 60 proc. nigdy nie słyszało o różnych sposobach czyszczenia zębów. 6 proc. mężczyzn w ogóle nie używa szczoteczki. Ponad 63 proc. z nas chodzi do dentysty tylko w sytuacjach, kiedy pojawi się już zaawansowana próchnica lub ból zęba. W ogóle dentystę omija 6 proc. i przyznaje wprost - nie chodzę do dentysty I jak tu się szeroko uśmiechać..?
Gdy pada hasło "amant filmowy" nazwisko Rudolf Valentino jest pierwszym skojarzeniem. Ale w końcu to właśnie gwiazdor kina niemego dzięki roli w filmie "Szejk" stał się pierwszym amantem w dziejach, a przy okazji też pierwszym popularnym męskim idolem kultury masowej / Newspix / DPALFAQUI Czarujący twardziele o miękkim sercu, uwodzicielskim głosie i uroku osobistym. Gdy pojawiali się na ekranie nie sposób było oderwać od nich wzroku. Oto wielcy amanci kina, szkoda, że głównie starego... 1 Nieustraszony bohater najwspanialszych filmów przygodowych wyprodukowanych w Hollywood w latach 30. i 40., ale także legendarny sercołamacz – kobiety uwielbiały jego szyderczy cynizm, wspaniałą sylwetkę i muskularne nogi, świetnie prezentujące się w trykotach AP 2 Megagwiazda filmu noir, ikona, którą American Film Institute umieścił na pierwszym miejscu listy "Największych aktorów wszech czasów". Do historii kina Bogart wszedł jako odtwórca ról silnych mężczyzn (mimo niskiego wzrostu) i właśnie takim go kochały kobiety... Media 3 Jeden z największych aktorów ze Złotej Ery Hollywood. Twardy facet z westernów i dramatów wojennych, który przez lata był największym amantem amerykańskiego kina. Ubóstwiany przez panie, ale też szanowany w branży AKPA 4 "Król Hollywoodu", który piękną Scarlett O'Harzę rzucał słowami: "Szczerze mówiąc, moja droga, nic mnie to nie obchodzi" AKPA 5 Porywczy, charyzmatyczny i nieprzyzwoity w "Tramwaju zwanym pożądaniem". Buntownik w czarnej kurtce z "Dzikiego". Twardy Don Corleone z "Ojca chrzestnego". Ekshibicjonista z "Ostatniego tanga w Paryżu". Łatwo można było stracić głowę dla Brando AKPA 6 O sobie mawiał, że jest "amantem z pogniecioną gębą". Ale to właśnie na tę gębę widzowie chcieli patrzeć od czasu sukcesu "Do utraty tchu" (1960) Jean-Luca Godarda AKPA 7 Do grona amantów zaliczony został po oscarowej roli w "Ben Hurze". Kobiety szalały za nim niezmiennie – nieważne, czy grał kolejną postać biblijną, czy też dyrektora generalnego Colby Enterprises, Jasona Colby'ego w serialowej "Dynastii" AKPA 8 Pamiętny "Fanfan Tulipan" i Julian z ekranizacji dzieła Stendhala – "Czerwone i czarne". Wielki aktor, któremu Amerykanie nadali przydomek "odrzutowego Francuza" AKPA 9 W "Mężczyźnie i kobiecie" stworzył z Anouk Aimée jeden z największych duetów miłosnych wszech czasów. Ale nie można zapominać o innych, znakomitych rolach Francuza, który nie sprzedał się Hollywood – "I Bóg stworzył kobietę", "Człowiek, który kłamie", "Byle do niedzieli" AKPA Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
Tekst ukazał się w serwisie Pierwsza konferencja prasowa prezydenta – elekta Donalda Trumpa przyniosła jego atak na CNN. Zakrzyczał reportera stacji, a gdy bronił się, sekretarz prasowy Trumpa zagroził, że wyrzuci go z konferencji. CNN to „Fałszywe Wiadomości!” Taki zarzut ze strony prezydenta na oczach milionów Amerykanów to cios w podbrzusze stacji, która dostarcza strawy dziennej również dla całego świata. O fałsz oskarżył człowiek, który sam kłamie bez zahamowań. Gniew Trumpa wywołał fakt, że CNN jako pierwsze podało wybuchową informację: Do tajnego raportu amerykańskich agencji wywiadowczych o zhakowaniu wyborów przez Rosję został dołączony aneks o materiałach kompromitujących Trumpa. Jednak CNN nie podało szczegółów tych informacji, bo nie mogło ich sprawdzić. Lecz wiadomość poszła w świat. Materiały miało również kilka innych redakcji, ale żadna nie zdecydowała się na publikację z tego samego powodu. Natomiast portal BuzzFeed opublikował aneks, by czytelnicy sami ocenili, co warte są kwity na amerykańskiego prezydenta, skoro CNN już powiadomił o ich istnieniu. Jeśli są prawdziwe, to są straszne. Czy mogą być fałszywe gdy zebrał je kompetentny szpieg brytyjski? A wynika z nich, że agenci Trumpa umawiali się z Rosjanami, jak mają zaszkodzić Hillary Clinton w zamian za ustępstwa USA na Ukrainie po wyborze Trumpa. Zwiększenie zaangażowania USA w państwach NATO we wschodniej Europie miałoby odciągać uwagę od poddania Ukrainy. Czy amerykański prezydent dopuścił się zdrady stanu, żeby wygrać wybory? Znaczyłoby to, że Putin zainstalował w Białym Domu swą marionetkę. Za sznurek służyłyby materiały sprzed paru lat o zabawie przyszłego prezydenta – elekta z prostytutkami w Moskwie z czego podobno są nagrania wideo. W apartamencie prezydenckim hotelu Ritz-Carlton w Moskwie miał on rzekomo oglądać widowisko „złoty deszcz”, które polega na kreatywnym użyciu moczu. Pokaz odbył się, gdyż na tym łóżku spał prezydent Obama z żoną Michelle w czasie wizyty w Rosji. Kompromitacje prezydenta elekta dzieją się w czasie, gdy Barack Obama żegna się z krajem. Co za różnica stylu! Obama był słabym prezydentem, dopuścił ruinę Bliskiego Wschodu. Wprawdzie udał mu się ratunek przemysłu samochodowego po kryzysie finansowym 2008 roku, ale reforma opieki lekarskiej Obamacare już nie. Na przekór oczekiwaniom podczas jego rządów pogorszyły się stosunki rasowe między białymi i czarnymi Amerykanami. Za to umiał porażki przykrywać wdziękiem i chłodną elegancją. Zabraknie nam uroku Obamy, kiedy do Białego Domu wprowadzi się kłamca, brutal i cham. Ale żeby tylko tyle groziło Ameryce! Nawet jeśli materiały kompromitujące Trumpa nie są prawdziwe i tak będzie uwikłany w konflikty interesów. Odmówił sprzedania swoich hoteli na całym świecie. Przekazał je w zarząd synom i obiecuje, że nie będzie rozmawiał z nimi o interesach. Kto zdrowy na umyśle może w to uwierzyć? Otwiera się ogromne pole dla korupcji na samym szczycie amerykańskiej polityki. Mogą też powstać poważne szkody dla bezpieczeństwa kraju. A ten sekretarz stanu odznaczony orderem przyjaciel Putina! Czyżby Waszyngton oszalał? Liberalna Ameryka jest tak przerażona, że krąży wezwanie o wprowadzenie – ni mniej ni więcej - stanu wojennego, by powstrzymać inaugurację prezydenta – elekta. Wojsko miałoby przejąć administrację kraju do czasu wyjaśnienia, czy Trump nie jest rosyjską marionetką. Do tego nie dojdzie. Obama jest za słaby a Kongres zdominowali republikanie. Jednak mądrzy ludzie chyba pracują nad rozwiązaniem alternatywnym. Czy to będzie po jakimś czasie złożenie z urzędu z powodu afer, czy coś innego, dopiero się okaże. Amerykanie już zapinają pasy bezpieczeństwa. Czeka ich ostra jazda. Niestety, nas też. Publikacja dostępna na stronie:
Prawie 41 mln Amerykanów żyje w biedzie, z czego 9 mln ma zerowy dochód, wynika z danych statystycznych za 2016 r. (wyliczeń za ubiegły rok jeszcze nie ma). I choć liczba żyjących w ubóstwie w ciągu dwóch lat poprzedzających badania spadała, te dane i tak robią piorunujące wrażenie. We wrześniu 2017 r. ONZ zleciła przygotowanie raportu na temat skrajnego ubóstwa w USA. Pomysł pojawił się po szokującym raporcie opublikowanym na łamach periodyku „The American Journal of Tropical Medicine and Hygiene” z czerwca 2017 r. Catherine Flowers, szefowa organizacji non-profit Alabama Center for Rural Enterprise, wraz z naukowcami z Wydziału Medycyny Tropikalnej z teksaskiego Baylor College of Medicine dowiedli, że choroby kojarzone ze skrajną nędzą i spotykane dziś właściwie tylko w najbiedniejszych rejonach Afryki i Azji zaczęły również szerzyć się na amerykańskim Południu. Badania wykazały, że aż 34 proc. mieszkańców hrabstwa Lowndes w Alabamie jest nosicielami tęgoryjca dwunastnicy, pasożyta, którym najłatwiej zakazić się, korzystając z zanieczyszczonej wody. Oddzielne badania wykazały, że ponad 40 proc. zakażonych na co dzień żyło bez dostępu do kanalizacji, a nawet czystej wody pitnej. ONZ postanowiła sprawdzić, czy w podobnych warunkach żyją jedynie mieszkańcy rejonów historycznie najuboższych, czy jest to jednak zjawisko o szerszym zasięgu. Powołano grupę badawczą, na której czele stanął Philip Alston, komisarz ONZ ds. ubóstwa i praw człowieka, a także profesor prawa z Uniwersytetu Nowojorskiego. Ze swoimi współpracownikami udał się na badania terenowe do Alabamy, Portoryko, Wirginii Zachodniej, Waszyngtonu i Kalifornii. Jak sam przyznaje, to, co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Szczegółowy raport zostanie opublikowany dopiero w maju, ale w prasie, w brytyjskim „Guardianie”, można było przeczytać relacje z badań. Na zdjęciach widać miejskie koczowiska bezdomnych, bo miejsc w schroniskach dawno zabrakło. Dzieci bawiące się nad ściekami przepływającymi przez trailer parki, czyli ubogie osiedla, na których funkcję domów pełnią kampery. Nieczystości wylewane są do okolicznych strumieni, bo mieszkańców nie stać na założenie szamba, a lokalne władze nie mają środków, by dotować budowę kanalizacji. Alston – który wcześniej badał kwestię ubóstwa w państwach Trzeciego Świata – nie ma wątpliwości: „Zamiast realizować szczytne idee postulowane przez założycieli tego kraju, Stany Zjednoczone udowodniły, że są wyjątkowe w wyjątkowo problematyczny sposób: sprzeniewierzając się własnym ideom o prawach człowieka”, napisał w tekście dla „Guardiana”. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Przeciętny amerykański pracownik korzysta maksymalnie z dwóch tygodni urlopu w ciągu roku. Starcza mu to na odpoczynek i na zwiedzanie nieznanych zakątków. To o wiele mniej niż Europejczycy, którzy nie potrafią wyobrazić sobie pracy bez długiej przerwy na wycieczki i relaks. Czy Amerykanie nie lubią wakacji? Mimo, że Amerykanie marzą o wycieczkach np. do Europy, to nie wyobrażają sobie wyjazdu na zbyt długo i pozostania bez kontaktu z firmą, dla której pracują. Jak podaje serwis CNN - tylko 57% mieszkańców USA wykorzystało urlop należący im się prawnie w ciągu ubiegłego roku. W przeciwieństwie do Francji, w której odsetek ten wynosi 89%. Amerykańscy pracodawcy nie przepadają za pracownikami, którzy wykorzystują całkowicie należny im urlop. Nie lubią także, gdy pracownicy wyjeżdżają na dłużej niż tydzień. I nawet wtedy wymagają od nich bycia w ciągłym kontakcie, odbierania telefonów oraz e-maili. W porównaniu do Niemiec, którzy również pracują ciężko, ale jak już odpoczywają to na całego. Wynika z tego, że Amerykanie nigdy nie są tak naprawdę na wakacjach. American Dream to nadal aktualne hasło! Obywatele USA przekonani są, że ciężka praca jest gwarancją sukcesu. Boją się utraty pracy i tego, że na ich miejsce czeka wielu chętnych. Boją się także zaległości, jakie czekają ich po powrocie z urlopu. W prawie amerykańskim nie ma ustawy, która gwarantowałaby pracownikom odebranie zaległego urlopu. Dlatego też pracują jak roboty, a co najciekawsze - przynosi im to wiele satysfakcji. Z badań wynika, że są dzięki temu również bardziej zadowoleni niż Europejczycy. Praca ich uszczęśliwia, natomiast mieszkańców starego kontynentu uszczęśliwia czas wolny... Czas na zmiany? Według ekspertów, badających satysfakcję z pracy oraz przepracowanie w USA i w Europie, to nieprawda, że tak wytężona praca daje przewagę nad konkurencją. W rankingu "World Economics Forum 2010-2011", Stany Zjednoczone znalazły się na czwartym miejscu, natomiast Szwecja wylądowała na miejscu drugim. Może to udowadniać, że praca bez przerwy wcale nie jest opłacalna. Bowiem mieszkańcy Szwecji mogą skorzystać z 5 tygodni urlopu. Rekordzistami są w tym przypadku Francja, Brazylia i Finlandia, w tych krajach pracownicy mają aż 6 tygodni wolnych od pracy. W Ameryce regulacje dotyczące pracy są nadal kwestią nierozwiązaną, debata trwa. Jednak wiele zależy od kultury danego narodu i przyzyczajeń wypracowanych przez długie lata. Być może nie potrzebna im zmiana. Przykładem może być niespełna 60-letni inżynier mieszkający na przedmieściach Waszyngtonu - pracuje bez przerwy już od 10 lat i nadal nie jest pewien czy przydałby mu się urlop... Czy byłby w stanie uciec od pracy? Jak sam mówi, jeszcze się zastanawia...
dlaczego amerykanie maja biale zeby